dzialki
Przejdź do strony z wysokim kontrastem Dziś jest: Środa 24 kwietnia 2024

eboi

oferta

ssse

sit

Gospodarka

Gospodarka

wfosigw

mofs

2009-02-03 07:07:06

Zamiast oferty dla mieszkańców była reklama miasta

Pan obiecuje nam gruszki na wierzbie, my w to nie uwierzymy – krzyczeli do prezydenta mieszkańcy Strzelina, Bierkowa i Włynkówka podczas spotkania w Strzelinie. Prezydentowi nie udało się przekonać mieszkańców do pomysłu poszerzenia granic Słupska kosztem ich miejscowości.
- My nie chcemy, żeby za kilka czy kilkanaście lat nasze miejscowości wyglądały tak jak Ryczewo – jednogłośnie podczas spotkania mówili zgromadzeni mieszkańcy.
Przed spotkaniem w Strzelinie prezydent Słupska zapowiadał, że przedstawi sołectwom w Bierkowie, Strzelinie i Włynkówku konkretną ofertę. Mieszkańcy tłumnie przybyli wysłuchać planów prezydenta. Sala była wypełniona po brzegi. Prezydent na sam początek poprosił dyrektorów wydziałów słupskiego ratusza, aby wyjaśnili mieszkańcom na co mogą liczyć, jeśli znajdą się w granicach Słupska. Niestety, mieszkańcy z minuty na minutę tracili cierpliwość. - Czy Pan myśli, że my mieszkamy na pustyni? - pytali zgromadzeni. - Że w naszych miejscowościach nie ma pięknych, wyremontowanych ulic, że nie mamy dobrze wyposażonych szkół? Pan nie zna naszej gminy.
Gorącym tematem okazało się brak miejsc w przedszkolach dla dzieci. - Czy to celowy zabieg, że nasze dzieci nie są przyjmowane do miejskich przedszkoli? - pytali rodzice.
Jak przejdziecie do miasta, takiego problemu nie będzie – odpowiadał prezydent.
- Ciekawe tylko w jaki sposób nagle zwiększy się liczba miejsc w przedszkolach, skoro nie dostają się do nich słupszczanie, to nie wierzymy w to, że dla naszych dzieci znajdą się miejsca – odpowiadali mieszkańcy. - Niech nam Pan przestanie obiecywać gruszki na wierzbie. Pan nie dotrzymuje słowa i nie respektuje porozumienia zawartego z Gminą Słupsk.
Mieszkańcy Bierkowa i Włynkówka nie uwierzyli również zapewnieniom prezydenta, że nie zlikwiduje szkół w ich miejscowościach. - Chciał pan zlikwidować szkołę numer siedem, w której uczyło się 380 uczniów, a utrzyma pan placówkę w której po przyłączeniu Bierkowa i Strzelina do Słupska zostanie jedynie 60 dzieci? - pytali. - Przecież to nie będzie opłacalne. Jak szkoły nie zlikwiduje pan, to zrobi to Rada Miejska.
Prezydent był poddenerwowany, w końcu brakowało mu argumentów i zaczął podnosić głos. Mieszkańcy jednak nie odpuszczali. - My nie tęsknimy za miastem – krzyczeli.
- Nasze miejscowości pięknieją z roku na rok, zmieniają się, a na obrzeżach Słupska co się dzieje? - pytała Teresa Hetman z Włynkówka. - Jak kilkadziesiąt lat temu chodziłam pieszo do kościoła Mariackiego w Słupsku przez ulicę Bałtycką, tak do dziś nic się nie zmieniło. Ciągle jest ten sam bruk.
Renata Burzyńska, radna z Bierkowa odczytała prezydentowi apel, który podpisało 400 mieszkańców, w którym jasno zostało zapowiedziane, że ich wolą jest pozostać w gminie. Prezydent stwierdził, że list bardzo go wzruszył, jednak później zostawił go na stole i już ze sobą go nie zabrał. - Prezydenta nie stać nawet na to, żeby dobrze się zachować – podkreślała radna Burzyńska. - Udawał takie wzruszenie, a tak naprawdę zlekceważył wszystkich mieszkańców, którzy podpisali się pod apelem.

   

Po spotkaniu z mieszkańcami w Strzelinie prezydent Maciej Kobyliński podsumował:
- Spotkanie w Strzelinie oceniam bardzo dobrze. Była to pouczająca i owocna rozmowa. Dziennikarze, którzy się jej przysłuchiwali stwierdzili, że zakończyła się remisem, a według mnie to niezły wynik.

Postanowiliśmy więc sprawdzić jakie opinie o spotkaniu mieli dziennikarze w nim uczestniczący:

- Zbigniew Marecki „Głos Pomorza”: - Nie zauważyłem podczas spotkania, żeby był jakikolwiek aplauz dla prezydenta. Ani razu nikt z mieszkańców nie przyznał mu racji, a tak by było gdyby był remis w dyskusji.

- Anna Zawadzka „Kanał 6” - Prezydent według mnie na spotkaniu w Strzelinie poniósł sromotną klęskę. Był nieprzygotowany do dyskusji, tak odebrali go wszyscy mieszkańcy, z którymi po spotkaniu rozmawiałam.

- Hubert Bierndgarski „Dziennik Bałtycki” - Dla mnie jest jedna najistotniejsza rzecz. Prezydent przyjechał do Strzelina z workiem obietnic i prezentów, ale nikogo do poszerzenia granic nie przekonał. Żaden z mieszkańców nie przyznał mu racji. Ludzie chcą mieszkać na wsi i dla nich nie jest ważne, gdzie będzie lepiej, a gdzie gorzej. Nie chcą być przyłączeni do miasta. To ludzi należy słuchać, bo nie było ani jednego głosu przychylnego prezydentowi.

- Agnieszka Lademan Telewizja Słupsk „Vectra” - Słuchając prezydenta i zebranych w Strzelinie mieszkańców nie można powiedzieć, że dyskusja była wyrównana. Ludzie owszem byli ciekawi, co powie prezydent, dlatego przyszli na spotkanie, ale żadna osoba nie zgodziła się z tym co mówił. Każdy jego argument był podważany przez mieszkańców. Nie można powiedzieć że prezydent odniósł tam sukces.



+ dodaj swoją opinie
Autor:
E-mail:
Treść:
Weryfikacja:

Komentarze są własnością ich twórców.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Korzystanie z serwisu oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie, z których niektóre mogą być już zapisane w folderze przeglądarki. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia